piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział IV ,, Nastepnego dnia"

Violetta

Ktoś do mnie zadzwonił. W tej samej chwili do mojego pokoju fparował tata.
- Tato! Co ty wyrabiasz? - powiedziałam z lekkim grymasem na twarzy
- Dobrze. Już idę. - powiedział trochę tak jakby był zazdrosny o mojego chłopaka.
- Chalo, kto mówi - spytałam bo nikt mi się nie wyświetlił 
- Violu to ja Lu- powiedziała płacząc
- Co się stało że płaczesz - powiedziałam z martwiona
- Przyjezdżaj do szpitala teraz - powiedziała zdenerwowana
- Już za 10min będe uciebie - powiedziałam z przykrościa bo musiałam jeszcze ubrać
- Zgoda. Cześc - poweidziała nadal płacząc
Zaczęłam się ubierać nagle po 5min przyszedł e-sms. 
Od: Nieznany
Za ile będziesz?
A pisze Lu :(
 Do: Nieznany
Będe za 10min
Wyszłam z domu nic nie mówiąc tacie. 11:05. 
- Dzień dobry ja do Ludmiły - powiedziałam z dyszana
- Tak pacjentka czeka już na panią od 20 minut - powiedziała pielegniarka
Poszłam do sali zobaczyłam jego (Diego). Zobaczyłam że mnie Lu zobaczyła. 
Weszłam właśnie do sali przyjęć. 
- Co ty tu taj robisz? - powiedziałam zdenerwowana kiedy go zobaczyłam
- Nic. Tylko przyszedłem wszystko wytłumaczyć dlaczego mnie tu w czoraj nie było - powiedział to z tym głupim grymasem 
- Wyjdź stąt. Nie chce cię tu więcej widzieć. Czy to zrozumiałeś? - powiedział rozdrażniona i zdenerwowana
- Zrozumiałem. I już idę. Jasne. -powiedział to uśmiechając się do Lu

Diego

Wyszedłem z sali. Zobaczyłem Leona. Chciałem przedewszystkim do piec Violettcie. Za to że mnie wygoniła.
- Leon - zawołałem go 
- Czego tu szukasz? - powiedziała zdenerwowany
- No więc koleżko nie chcę kłopotów - powiedziałemz moim ulubionym uśmieszkiem
- Nie chcę kłopotów. A więc co tu taj robisz? - zapytał ze swoim słynnym grymasem
- Przeszedłem do Lu. - powiedziałem to 
- A i dla jasności niechcę masz tu więcej nie przychodzić jasne a i jutro wychodzi. - - --  - powiedział to chyba przez pyrzadek
No to pozakączeniu rozmowy porzedłem do sklepu kupić kwiaty. Następnie porzedłem do domu bysie trochę wyluzować. 

Leon

Nie na widzę kiedy on wtyka nos w nie swoje sprawy. Wszedłem do sal przyjęć. Zobaczyłem Violę i Lu. Wydawało mi się że one rozmawiają? Zdziwiło mnie to. Przecież one sie nie lubią. Nagle w szedłem. 
- To ja już sobię pujdę - powiedziała Viola
- Lu przecież ty z Violą się nie na widzicie . - powiedziałem z dziwiony
- Widziałes tu gdzieś jak się kręcił diego? - zapytała przerażona
- 5min temu mnie zaczepił. Ale w szpitalu go nie widziałem. - powiedziałem się martwiąc 
- Leon mam do cie bię prośbe. - powiedziała ze łzami w oczach
- Tak - odparłem
- Czy byś mógł po prosić  pana doktora, oto żebym dzisiaj wyszła? - zapytała płaczącym głosem
- Zgoda - odparłem 
Wyszedłem z sali poszukać doktora.  Kiedy go znalazłem zobaczyłem jego (Diego). 
U słyszałem jak się pyta oto co mnie po prosiła Lu. Byłem z szokowany. Szybko po biegłem do Lu. I wszystko jej wytłumaczyłem.  A ona się rozpłakała. Pan doktor wszedł z Diego. 
- Dzisiaj pani wychodzi ze szpitala pod opieka tego pana. W skazał palcem na Diego. 
Ludmiła się przeraziła. Chyba nawet udawała że się obawia. 

Półtorej godziny później

Leon

W końcu z decydowałem i wyszedłem. Diego i Lu zaraz po mnie.  Zobaczułem która godzina. Była 13:55. O mi noł mnie trenig. Poszłem po Violę. Ktoś otwiera drzwi. 
- Leon co ty tu taj robisz? - zapytała trochę w kużona
- Chciałem ci coś powiedzieć. - powiedziałem patrzac w jej oczy
- Z dzwonimy się. Dobrze, bo teraz nie mam czasu. - powiedziała uradowana na muj widok
- Cześc.  Zadzwonię o 14. - powiedziałem juz się troche oddalając
Nie miałem nic do robot więc poszedłem do studia trochę popracować.

Violetta

Zamknełam drzwi. Poszłam do kuchni. Olgi tam nie było. Nagle za oknem zobaczyłam Angie. Otworzyłam jej.
- Violu twój tata został aresztowany. - powiedziała przerażona
- Ale jak to co się stało? - zapytałam już kompletnie zrozpaczona
- Twój tata nie chciał cię zamartwiać więc siedział cicho. - powiedziała już płacząc
- Dobrze. A teraz gdzie jest? - zapytałam przerażona
- Został przewieziony na komisariat. - powiedziała  tym razem smutna
 - Vilu zostań w domu jutro się z nim spotkasz. - powiedziała mnie przytulając
 - Zgoda. - powiedziałam za łamana
Poszłam z Angie na górę. Cały czas mi opowiadała o mojej mamie. Dlatego, że nie chciałam cały czas płakac.

W tym samym czasie

Ludmi

Dobry plan wymyśliłes. - powiedziałam praktycznie radosna
- Dziękuje kochana. Wiesz nad czym się zastanawiam ? - zapytał radosny tak jak ja
- No mów. Zamienia się w słuch. - powiedziałam uradowana
- Podob tata Violetty jest na komisarjacie. - powiedział z grymasem na twarzy
- Tak. Na prawdę. Jest na komisarjacie. I co w tym spólnego? - zapytałam bo nie wiedziałam o co mu chodzi
- Violetta teraz cierpi. A my możemy sprawić że trafi w moje ramiona ? - powiedział ściszając głos
- Rozumiem. ty bedziesz udawał, że ja kochasz. a ja sie postaram że by Fede jej kuzyn przeszedł na nasza stronę. Co ty na to? - zapytałam trochę zła
- Lu to świetny pomysł. - powiedział mnie chwaląc
Nie stety juz mu siałam w racać do domu. Ale byłam z siebie dumna, że ich tak w kręciłam.

***

Mam nadzieję, że wam sie spodoba.
A i nie zapomnijcie komętować.
Besos
Violka




3 komentarze: