German
Violetta wyszła z mojego biura. Tak naprawdę ma 16 lat i dorabia sobie i nie powinienem jej zawieszać. Chociaż źle zrobiła to i tak moja córka, ale z drugiej strony nie mogę jej traktować ulgowo tylko dlatego, że jest moją córką. Priscilla pracuje jako szef najsłynniejszej firmie na świecie ( w tej chwili nie pamiętam jak się nazywa, ale cóż). Nagle moje przemyślenia przerywa mi nagłe pukanie w drzwi.
- Proszę. - odpowiadam zdziwiony pukaniem
Do środka weszła przeciętnej wysokości kobieta o długich blond włosach.
Nie zwracajcie na Germana i na studio |
- Cześć! - powiedziałam i pokazałem, żeby usiadła
- Nie trzeba postoję. Przyszłam coś ci powiedzieć. - zaczęła blondynka i usiadła na kanapie
Poszedłem w stronę kanapy, i po chwili usiadłem.
Kiedy to zrobiłem Priscilla odsłoniła swoją twarz. Była całkiem smutna.
- Co się stało? - zapytałem delikatnym głosem
- Nie wytrzymuje już w pracy, może powinnam odejść? - powiedziała zapłakana
- Co ty mówisz kochanie? Przecież sama wiesz jak cię firma potrzebuje. - powiedziałem i jednocześnie blondynkę przytuliłem
- Może masz rację, a ja tylko wymyślam. - powiedziała już spokojna
- W takim razie mam pewna propozycję. - powiedziałem uśmiechając się
- Tak, a jaką propozycję? - spytała blondynka
- Tylko na razie nie mów dziewczynką. - powiedziałem patrząc błagalnie
- Dobrze, a w końcu zdradzisz? - pytała zniecierpliwością
- Może wybierzemy się na wakacje? - zaproponowałem
- Z miłą chęcią. - powiedziała radośnie, a po chwili dodała - Tylko gdzie?
- Razem wybierzemy gdzie pojedziemy. Co ty na to? - zaproponowałem
- Pewnie! - zawołała i rzuciła się nam nie
Po chwili wyszła z moje go gabinetu
Leon
Właśnie skończyłem swoją pracę u Beto. Tak naprawdę średnio tu taj kogoś znam, jeśli już to tylko zwidzenia.
Mogę wam zdradzić kogo znam:- Ludmiła jest moją dziewczyną
- Federico
- Maxi
- Camila
- Francessca
- Naty
- Andres
- Brodwey
Kojarzę jedną dziewczynę, chyba nazywa się Violetta Castilo. Ludmiła coś nie coś o niej opowiadała. Tak naprawdę na nią się skarżyła.
- Leon! - zawołał chłopak
- Cześć Andres! - odpowiedziałem
- Słyszałeś! - mówi
- Ale co? - odpowiedział
- Jak to nie wiesz, a Ludmiła nic tobie nie mówiła? - powiedział recytując swoją odpowiedź, którą zamienił w pytanie do mnie
- To mi w końcu powiesz? - zapytałem już z lekką irytacją do niego
- Tak. - powiedział i po chwili kontynuował swoja wypowiedź - Ludmiła oznajmiła, że ....
W tej samej chwili do sali śpiewu w chodzi moja dziewczyna. I mówi:
- Andres! - powiedziała kierując złowrogie spojrzenie na mojego najlepszego przyjaciela
- Ooo... Ludmiła właśnie mówiłem Leonowi o czym ty mi powiedziałaś - odpowiedział, ale nie dokończył swojej wypowiedzi
- Okey. A teraz spadaj! - powiedziała już zła
- Okey idę sobie trzeba było tylko mnie poprosić, a nie od razu krzyczeć. - mówił na swoją obronę
Po wypowiedzi Andresa dziewczyna o blond włosach nie wytrzymała.
- Andres. - powiedziała spokojnie, a ja jej nie chciałem przeszkadzać
- Tak? - spytał się
- Podejdź tu. - powiedział
Chłopak to zrobił.
- A teraz mnie uważnie posłuchaj. - powiedział i mówiła dalej - Bo powtórzę to tylko jeden, ale to jedyny raz WON stąd. - powiedziała to znaczy krzyknęła tak głośno, że mój przyjaciel uciekł
********************************************
Cześć ;)
Jak przeczytaliście to ten rozdział jest z dedykiem dla osoby mi ważnej,
Żeby nie przedłużać.
Ten rozdział dedykuje paulina banasińska, za to, że jako pierwsza zaczęła pisać zaczęła komentować, kiedy zaczęłam nową historię i bardzo dziękuję. I mam nadzieję, że będziesz nadal kom. Dziękuje : D
Dla mnie ten rozdział jest wyjątkowy ; )
W kom. Wakacje :)
Next za 5 kom : D
Pozdrawiam Dove