poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział XX ,,Miłości się nie wybiera"

Violetta
Jestem w jakimś pomieszczeniu, raczej pokoju. Nagle zauważyłam jak wszedł Diego. On mnie pocieszył, aż w końcu go uderzyłam. Wybiegłam z tego pomieszczenia. Schowałam się zadzwoniłam po Camilę. Obiecała mi, że jak najszybciej przyjedzie. Kiedy się pojawiła to Leona, Diega, Ludmiły i tej dziewczyny Leona już nie było. Nie miałam pojęcia o co tu chodzi. Podbiegła do mnie czarno włosa dziewczyna. 
Fran: Co się stało?
V: Leon
Fede: Co z nim?
V: Nic mu nie jest.
Fede:Więc co się stało?
Zaczęłam płakać. Podeszły do mnie Fran i Camila przytuliły mnie.
 Fran: Federico widzisz co narobiłeś?
Fede: Violu nie chciałem, żebyś się rozpłakała.
V: To nie twoja wina. Nic nie wiedziałeś
Włoszka: A teraz wracajmy do hotelu
Kilka godzin później
Ludmiła
L: Co z nim robimy i z siostrą Natii.
D: Jeszcze nie wiem. A co?
L: Bo trzeba ich schować i to jak najprędzej! Wiesz ,,chyba" o tym? Wiesz? Odpowiedz! - Zdenerwowałam się na niego
D: Tak. Tylko...
L: Tylko...
D: Tylko...
L: tylko co?
D: Myślałem, że ty mi powierz gdzie ich chowamy? 
L: Pięknie. Wiem gdzie możemy ich schować jest takie miejsce.
D: Tylko co powiemy nauczycielom kiedy się spytają nas gdzie jest Leon? To co wtedy? 
L: nie bój się ja wiem co powiedzieć 
D: Ok niech ci tym razem będzie.
L: To teraz wsiadaj do samochodu i ja tym razem będę prowadzić, a nie ty.
D: Ok. mi to pasi
On nie wie co ja chcę z nim zrobić. Tylko on wykonał za mną brudną robotę. Nie musiałam się wcale trudzić o pomoc. Tylko cię po to tu przysłałam. I po nic więcej. Mój kochany. 
W tym samym czasie
Fran
F: Viola już jesteśmy na miejscu.
Wysiadłam z brunetką. Poszłyśmy do naszych pokoi. Musiałyśmy tak cichutko się poruszać że w pewnym momencie upuściłam Violę. Nie mogłam uwierzyć że nagle jakimś cudem znalazł się tam  Diego. Wkurzyłam się i tona całej lini. 
F: Co ty tu taj robisz? Nie dawno byłeś z Ludmiłą i porwałeś Leona i to nadodatek jego dziewczynę. I masz jeszcze czelność nam się na oczy pokazywać! 
D: Fran posłuchaj mnie. Tylko najpierw zamknij oczy... Ok.
F: Niech ci będzie tylko pamiętaj bez rzadnych numerów jasne.
Parę minut później
Fran
Mam nadal zamknięte oczy ale nagle ktoś z drugie strony podchodzi i mnie łapie ja otwieram oczy i to był mój były chłopak Marco. 
I nagle się pocałowaliśmy wiem, że nic nikomu nie mówiłam ale nie mogłam już dłużej kłamać po prostu go kocham i tyle miłości się nie wybiera.
*******************************************************
Mam nadzieję, że wam sie rozdział podoba napisałam go specjalnie dla tych którzy mnie czytają.
I jak widać nie miałam zamiaru tego bloga usunąć. Tylko nie miałam weny twórczej i tyle.
Jakbyście miały czas to może wpadniecie na mojego drugiego bloga:
http://blog-na-cztery.blogspot.com/
Besos
Dove

2 komentarze:

  1. Cześć <3
    Cudowny rozdział <3
    Czekam na nexcik <3

    http://amor-que-sobrevivira-todo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny!!!
    boski!
    Genialny




    Zapraszam:
    romantic-adventureee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń